środa, 6 kwietnia 2011

Laptop dla pierwszaka??

              Chociaż 90% uczniów posiada komputer w domu,  jednak co trzeci nie ma dostępu do Internetu. Czy to  wystarczający powód aby wprowadzać w życie projekt „laptop dla pierwszaka” na dodatek pod mylnym i zupełnie nieadekwatnym hasłem wyrównywania szans między dziećmi ze wsi i miast? Czy na pewno chcemy, aby nasze dzieci spędzały jeszcze więcej czasu przed komputerem, wgapiając się w ekran laptopa  nawet w szkole??
                Naszym zdaniem to pomysł po prostu absurdalny. W strukturze polskiego społeczeństwa występuje ogromna rozbieżność w statusie ekonomicznym rodzin. Dotyczy to nie tylko porównania społeczności wsi i miast, ale ma miejsce również w obrębie tego samego miasta lub wsi. Dlatego uderzające jest określenie pomysłu zakupu laptopów dla dzieci z pierwszych klas szkoły podstawowej mianem projektu wyrównywania szans. Zbliżające się wybory narażają nas na idiotyczne, zupełnie niepotrzebne zmiany w szkolnictwie, chociaż na innych polach edukacji jest tyle do zrobienia. Chciałybyśmy podkreślić, że dzieci z wielu rodzin przychodzą do szkoły głodne, brudne, w zniszczonych i niedostosowanych do pogody ubraniach, nie mają podręczników, zeszytów i podstawowego wyposażenia piórnika!! Wyobraźmy sobie więc, że taki uczeń dostaje laptopa, kiedy jego rodzice nie mają pieniędzy na podstawowe opłaty i jedzenie, nie mówiąc już  o szkolnym wyposażeniu dziecka. Sądzę, że pierwszoklasiście będzie niesamowicie trudno skupić się na pracy na takim sprzęcie kiedy towarzyszu mu permanentne uczucie głodu.
                Kolejnym argumentem przeciw projektowi jest cena laptopa dla pierwszaka. Rząd planuje wydać miliard złotych na zrealizowanie tego beznadziejnego projektu, resort szacuje, że koszt jednego urządzenia wyniesie ok. 400zł. W takim razie strach się bać jakiej jakości będzie to sprzęt, kiedy projekt zakłada, że w tej cenie będą jeszcze gwarancja, serwis, ubezpieczenie i oprogramowanie!! A co z nauczycielami nie posiadającymi odpowiednich kwalifikacji i umiejętności do prowadzenia zajęć „z laptopami”? Czy rząd zagospodaruje pieniądze na konieczne szkolenia dla nauczycieli?
                Na dodatek szkoła wyposażona w laptopy dla pierwszaków powinna posiadać odpowiednie zaplecze techniczno-elektryczne, w wielu szkołach będzie to wyjątkowo trudne do zrealizowania. Nie wyobrażamy sobie sali lekcyjnej, gdzie przed laptopami siedzi 25 dzieci, a każdy uczeń wraz z nauczycielem muszą uważać na całe okablowanie.
                Wydaje nam się, że pomysł jest zupełnie nieprzemyślany. Polskie szkolnictwo potrzebuje innego rodzaju „pomocy finansowej”  (potrzebny jest inny sprzęt, w wielu szkołach nie ma porządnych ławek, sprzętu audio, video, plastykowych okien czy ogrzewania!) Zupełną zagadką jest to, jak miałyby wyglądać zajęcia „z laptopami” dla pierwszaków, które jeszcze dobrze nie potrafią pisać i czytać. Jaki program miałby być realizowany, czy byłyby to zajęcia zintegrowane, czy całe nauczanie byłoby oparte właśnie na pracy z laptopem i Internetem, czy skończyłoby się na 45 minutach gier i zabaw?? Jak widać rząd zostawił nam wiele pytań bez odpowiedzi. Obawiamy się, że laptop ucznia pozostanie tylko gadżetem, którym będzie mógł pochwalić się rząd.
 Warto też zauważyć, że taka praca przed laptopem to kolejne unieruchomienie dziecka w szkole, które i tak wróci do domu i usiądzie przed komputerem. A gdzie praca zespołowa, zabawy ruchowe, interakcja z rówieśnikami podczas nauki?? Jak dzieci mają nauczyć się nawiązywać znajomości, budować więzi i wypowiadać własne myśli gdy w pierwszej klasie będą zmuszone siedzieć przed bezduszną maszyną?
                Uważamy również, że rozdawanie tak delikatnego, choć według rządu niezbyt drogiego sprzętu, dzieciom w wieku 7 lat nie jest zbyt dobrym pomysłem. Małe dzieci są nieostrożne, rozrzutne ruchowo i nie specjalnie przejmują się zasadami BHP. Co za tym idzie, i sprzęt komputerowy i dzieci są narażone na niebezpieczeństwo. Na dodatek dzieci z różnych środowisk mają inne poczucie szacunku i dbałości o przedmioty, które są ich własnością. Czy rozdawanie laptopów nie okaże się przypadkiem wyrzuceniem pieniędzy w błoto?
Ostatnią i chyba jednak  najważniejszą kwestią jest  zapewnienie szkołom dostępu do Internetu. Jak będzie wyglądało połączenie, jak  rozwiązać problem przeciążenia sieci, skąd rząd ma zamiar wziąć na to pieniądze? Link do tekstu na ten temat tutaj .
Podsumowując, naszym zdaniem pomysł jest beznadziejny i raczej nie ma szansy zostać zrealizowany w sposób satysfakcjonujący uczniów, nauczycieli i rodziców, a my mamy szczerą nadzieję, że nie wejdzie w życie. A Wy?


P&P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz