środa, 13 kwietnia 2011

O agresji

Tak dużo słyszymy o agresji w szkołach. Media sukcesywnie karmią nas wręcz niewiarygodnymi historiami z życia szkół, obrazującymi okrucieństwo uczniów klas gimnazjalnych i zawodówek, kierujących swoje agresywne zachowania na uczniów, nauczycieli i innych pracowników placówki. Problem ten dotyczy każdej szkoły, a zmieniają się jedynie formy zachowań agresywno-przemocowych . Prawdą jest, że dotkliwe pobicia, wulgarne wyzwiska, groźby i wandalizm to domena zaniedbanych środowiskowo gimnazjów jak również nie cieszących się dobrą reputacją szkół zawodowych. Jednak nie można wszystkich uczniów tych szkół wpisywać pod jeden mianownik. W „dobrych”, elitarnych gimnazjach dominującymi aktami agresji jest przemoc werbalna i psychiczna – czyli okrutne znęcanie się nad ofiarą, dołowanie i zatruwanie życia, a jej sprawcami najczęściej są uczennice! . Bagatelizowane przez media przypadki w „dobrych” szkołach najczęściej doprowadzają do prób samobójczych. Jednak nie media należy obwiniać za przemoc w szkołach? Kto w takim razie jest winny szerzącej się agresji w szkołach?
                Często winą obarcza środowisko pozaszkolne dziecka – dom rodzinny, osiedle, grupa rówieśnicza. Stereotypowo myślimy, że dzieci agresywne wywodzą się z rodzin alkocholiczych, biednych, z marginesu społecznego. Te środowiska kojarzą nam się z zaniedbaniem emocjonalnym i wychowawczym dziecka, ze stosowaniem przemocy fizycznej i werbalnej i wizerunkiem dziecka jako „dziecka ulicy”. Z pewnością warunki tak niesprzyjające do prawidłowego rozwoju społecznego mają ogromny wpływ na zachowanie dziecka w szkole, jednak nie mogą być traktowane jak wzór matematyczny. Szkoła przecież jest placówką również wychowawczą.
                Przyjrzyjmy się w takim razie dzieciom z rodzin o wysokim statusie społecznym. Są to dzieci dobrze ubrane, najedzone, nie mają zbyt dużo obowiązków domowych (lub wcale), za to uczęszczają na zajęcia dodatkowe rozwijające ich zainteresowania i umiejętności. Dostają drogie prezenty mające zapewnić im rozrywkę i rekompensatę za kolejną nieobecność rodzica w weekend. Tak więc dzięki rodzicom wolne popołudnia dzieci spędzają przed komputerem, konsolą, telewizorem. A w jakie gry grają, i jakie filmy oglądają?? Oczywiście te które sobie tylko zamarzą, rodzice kupią w ciemno wszystko co chcą byleby dziecko było zadowolone i zapomniało o obiecanej wycieczce do ZOO. Chciałybyśmy jednak potwierdzić, że opisane wyżej sytuacje również nie są regułą!
                Gry i filmy przesiąknięte przemocą, pornografią, wulgaryzmami i wandalizmem są w dużym stopniu przyczyną agresywnych zachowań w szkołach „elitarnych”. Dziecko pozostawione w samotności z tak makabrycznymi obrazami zakodowanymi w pamięci, nie potrafi samodzielnie przetworzyć i dostosować ich do otaczającego świata. Aby poprawnie zinterpretować przemoc jako zły proceder dziecku potrzebny jest dorosły. Jednak rodzic często zostaje do późna w pracy, wyjeżdża w delegację albo przywozi stos papierów do domu i zamyka się w gabinecie.
                Weźmy na świecznik polskie gimnazjum „z niższej półki”.  Już spora część uczniów to nałogowi palacze i wagarowicze, określają szkołę jako „coś w rodzaju więzienia”. Mają podstawy żeby tak mówić, czy po prostu nie lubią się uczyć i chodzić do szkoły? Otóż naszym zdaniem w pewnym stopniu ich porównanie jest trafne. Na każdym korytarzu kamery, w salach kamery, monitoring pełną gębą, wystarczy, że zamachniesz się na kolegę a już przychodzi strażnik-nauczyciel  i grozi naganą, wydaleniem ze szkoły lub innymi konsekwencjami. Drzwi wyjściowych strzeże cerber-woźny, nie skończyłeś lekcji to nie wyjdziesz, a nawet jak skończyłeś to i tak są podejrzliwi. Każdy uczeń ma etykietę łobuza, więźnia a skoro tak to w rolę klawisza, wroga wciela się nauczyciel. Uznając filmy o tematyce więziennej jako instruktarz w postępowaniu, nauczyciela-klawisza należy tępić i uprzykrzać mu życie. Ze szkoły natomiast trzema za wszelką cenę zwiać i najlepiej nigdy nie wrócić. Uczeń gimnazjum w swoim okresie buntu, burzy hormonów, musi jakoś wyładowywać swoją energię i nagromadzone emocje. Szkoła na to nie pozwala, nie mówimy, że ma zezwalać na bójki w celu rozładowania napięcia ale pokazywać inne możliwości rozwiązywania konfliktów. Nauczyciele stosują strategię oskarżycielską, uderzyłeś, przezwałeś, więc jesteś winny. Nie zadają zbędnych pytań o powód, motyw, nie interesują ich problemy uczniów. Wyrachowani uczniowie czekają na swoją ofiarę poza szkoła i wyrównują rachunki bez nadzoru kamer, nauczycieli i innych świadków. Wtedy potrafią zakatować się na śmierć, a przecież można było temu zapobiec. Młodzież siedzi zamknięta w szkole jak w klatce, w dusznych, przepełnionych salach. Chociaż szkoła posiada boisko to uczniowie pojawiają się tam tylko wiosną na lekcjach wf-u, oskarżani, że jak tylko przekroczą szkolne mury to sięgną po fajki. Skoro więc uczniowie mają przylepioną taką etykietę na stałe to co im szkodzi ją urzeczywistniać.
                Oskarżeniami mogłybyśmy się zarzucać w nieskończoność, ale jednak najważniejszym problemem pozostaje skuteczna prewencja zachowań agresywnych. Jak można zapobiec szerzącemu się procederowi?? Pytanie zostawiamy Wam.

P&P

2 komentarze:

  1. Naszym zdaniem agresja obserwowana przez dzieci w różnorakich filmach, bajkach czy grach przenosi się bezpośrednio na zachowania w szkole czy otoczeniu... przykre, ale prawdziwe :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywistość dzisiejszej szkoły jest niestety zatrważająca. Dzieci nie czują się w niej bezpiecznie, przez co ich możliwości edukacyjne zmniejszają się. Problem jest duży i bardzo ważny. Myślę, że z tą myślą trzeba uderzać po pierwsze do rodziców, aby poświęcali swoim pociechom więcej uwagi!

    OdpowiedzUsuń